Strony

piątek, 26 lutego 2016

Liczymy pieski z "Liczypieski"

Z małym opóźnieniem dołączyłyśmy do projektu "Przygody z książką 4" organizowanego na blogu Dzikiej Jabłoni. W ramach tego projektu co miesiąc będziemy umieszczać post o jakiejś ciekawej książce/książkach. Powinnyśmy wystartować 24 lutego, więc nadrabiamy zaległości.

Dzisiaj u nas "Liczypieski".



Przygarnę psa
lub nawet psy dwa,
lecz nie więcej,
bo mój dom więcej
psów nie pomieści.
Czekam dzisiaj
o piątej, na Kociej.
Numer dziesiąty

Takim ogłoszeniem rozpoczyna się wspaniała rymowana historyjka o dziesięciu bezdomnych psach.
Na kolejnych kartach książki przedstawione są historie poszczególnych piesków. Jeden długo klepał biedę, inny był kulawy, kolejny głodny, a jeszcze inny miał podłego pana, który wyrzucił go na bruk. Każdy z nich przeczytał ogłoszenie i każdy podąża w kierunku ul. Kociej 10 w poszukiwaniu swojej szansy na nowy lepszy dom i miłość. Każdy z nich jest inny, każdy jest przekonany o swojej wyjątkowości i każdy liczy na to, że starszy pan go przygarnie. Punktualnie o siedemnastej wszystkie stawiają się u celu swej podróży. Jaka będzie decyzja staruszka i jakie będą jej konsekwencje? – tego dowiecie się na końcu tej cudownej książeczki.









Książeczka z pięknymi ilustracjami w formie wyszywanek, wycinanek, poza ogromnymi walorami estetycznymi, ma dużą wartość edukacyjną. Dla młodszych dzieci może być sposobem na naukę liczenia i ćwiczenie spostrzegawczości poprzez wyszukiwanie na planie Psopotu zwierząt zmierzających na Kocią. Dla starszych - wstępem do dyskusji o bezdomności (nie tylko psów), adopcji zwierząt ze schroniska czy samotności. Książka zwiększa wrażliwość na cudzą krzywdę i poszerza słownictwo o różne związki frazeologiczne, np. klepać biedę, pogoda pod psem, pies z kulawą nogą, wyrzucić na bruk i pieskie życie.

Tytuł: Liczypieski
Tekst i ilustracje: Ewa Kozyra-Pawlak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cena okładkowa: 26,90 zł




Wpis powstał w ramach projektu "Przygody z książką 4", w którym bierze udział wiele blogów o tematyce okołodziecięcej.
 Przygody z książką

Zachęcam do odwiedzenia strony Dzikiej Jabłoni oraz innych blogujących mam.


Napracowałam się, żeby napisać dla Ciebie ten post. Teraz liczę na Ciebie. Pomóż mi, proszę, współtworzyć to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Możesz:
  • Zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwilka, a dla mnie ogromna przyjemność i motywacja do dalszej pracy.
  • Polubić mój fanpage na Facebooku, aby być na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst Ci się spodobał, podziel się nim ze znajomymi.

9 komentarzy:

  1. Wow, wydawałoby się, że taka niepozorna książeczka, a daje tyle możliwości:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zależy od nas - rodziców, jak pokierujemy dyskusją i jak wykorzystamy naturalną dziecięcą ciekawość

      Usuń
  2. Mamy tej autorki książkę "Ja, Bobik" i bardzo mi się spodobały jej wyszywane ilustracje. Dzięki projektowi poznaje super pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ja, Bobik" też czytałyśmy i również nam się podobał.

      Usuń
  3. Świetna książeczka! U nas hicior ze względu na rymy i liczenie, ale ja cenię ją również za te związki frazeologiczne i idiomy. Można stworzyć całą kolekcję tych związanych z wyrazem "pies". Myślę, że będziemy do niej zaglądać jeszcze długo.
    Na razie córcię najbardziej rozbraja fraza "nagle stanął tuż pod tym słupkiem ... kiedy robił siusiu i kupkę" ;-) Ala zawsze w tym momencie wybucha śmiechem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka ta rzeczywiście "starcza" na dłużej, ze względu na obecność takiej ilości frazeologizmów, które poszerzają slownictwo maluchów. Dzieci uwielbiają tematy związane z wydalaniem :-)

    OdpowiedzUsuń