poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Nieco inaczej o literach - „Alfabestia"

Ponad pięć miesięcy temu, gdy uznałam, że Róża jest na tyle "dorosła", żeby nie zniszczyć obcych książek, zapisałam ją do biblioteki. Czasem pozwalam córeczce samej wybrać książki, które chce zabrać do domu, przez co trafiają w nasze ręce dość przypadkowe pozycje. Podobnie było z prezentowaną książką, a ponieważ córcia wykazuje zainteresowanie literami, dałam tej lekturze szansę. Przedstawiamy "Alfabestię".

Krótkie i błyskotliwe wierszyki pana Marcina Brykczyńskiego znamy i lubimy, m.in. z serii "Opowiem Ci, mamo..., dlatego wiązałam z tą książką duże nadzieje.
Jak możemy przeczytać na okładce "Alfabestia jest wiecznie głodna. Ciągle wyjada litery ze słów. Wczoraj w kinie z ekranu zrobiła kran, którego nie można zakręcić, bo zaraz po e zjadła też n. Teraz wszędzie płynie kra. Uwaga! Waga! Aga, Ga! Aaa!" Ta bardzo groźna i zajadła bestia jest bardzo dziwnym zwierzakiem (z wyglądu przypomina krzyżówkę zajączka wielkanocnego z jajkiem), które mieszka w starym komputerze i pożera litery, powodując niemałe zamieszanie.
Oto kilka przykładów działania tej żarłocznej bestii:
"F ze smakiem zjadł we fraku,
Więc rak siedzi na wieszaku."
"K kamieniem wybił z kosy,
I odpędza się od osy."
"P od pary odgryzł z wiarą,
Że mu lepiej będzie z arą."






W wyniku ingerencji Alfabestii powstają zupełnie nowe słowa, które na pozór w ogóle nie mają związku z wyrazami wyjściowymi, różnią się znaczeniem i funkcją. Jednak autorowi udało się połączyć te wyrazy w formie zabawnych dwuwersowych rymowanek. Wierszyki te są bardzo abstrakcyjne i pełne absurdu, a przez to trudne do zrozumienia dla najmłodszych dzieci. Nie ułatwia również kompletny brak związku pomiędzy wierszami dotyczącymi poszczególnych liter.
Ciekawa jest gra słowna zaprezentowana w książce, ukazująca, że podobne w zapisie słowa, które różni pojedyncza "zjedzona" litera, nie wykazują podobieństwa co do znaczenia. Na końcu książki znajduje się wykaz wszystkich słów, które padły ofiarą Alfabestii.

Na uznanie zasługują kolorowe i humorystyczne ilustracje pani Beaty Zdęby, której znakomicie udało się odzwierciedlić zawarte w tekście sytuacje. Wprawdzie przedstawiona bestia, zamiast straszyć, raczej budzi sympatię i nijak nie kojarzy się z komputerem, ale nam się podoba.

Celem książki jest nauka alfabetu poprzez zabawę wyrazami, ale trudno mi stwierdzić, czy cel ów jest możliwy do osiągnięcia w tak nietypowy sposób. Moim zdaniem lekturę tę należy traktować jako ciekawostkę.

Tytuł: Alfabestia
Tekst: Marcin Brykczyński
Ilustracje
Wydawnictwo Literatura
Cena okładkowa: 14,30 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz