niedziela, 6 marca 2016

Wielka księga dla maluszka - "Księga dźwięków"

Gdy ostatnio zobaczyłam informację o nowym nakładzie "Księgi Dźwięków" Wydawnictwa Dwie Siostry pomyślałam, że muszę coś wspomnieć o tej wspaniałej książce na naszym blogu. Pewnie większość czytających mam miało z nią do czynienia, albo przynajmniej o niej słyszało, ponieważ, nie bez powodu, jest ona międzynarodowym bestsellerem.

Książka wprowadza dziecko w pełen dźwięków świat. Znajdziemy tu dźwięki oczywiste, jak np. Kura robi ko ko ko, Krowa robi muuu, Ręce robią klap klap, Samochód robi brum brum, czy Bębenek robi tram tatatam, jak również zaskakujące i czasami śmieszne: Mama robi buzi buzi, Gniazdko elektryczne robi NIE!, Ślimak nic nie robi, tylko elegancko porusza czułkami. Jedynym dźwiękiem, z którym nie byliśmy w stanie się zgodzić jest: Szpinak robi bleee.














Książkę kupiłam Róży, gdy miała około 8 miesięcy i od razu stała się ona jedną z ulubionych lektur córeczki. Początkowo czytanie polegało na szybkim kartkowaniu, szukaniu wybranych zwierząt i przedmiotów (np. kota, psa, krowy, kury, bębenka, policji czy petardy), próbach powtarzania wybranych dźwięków i rzucaniu książką. Z czasem Różyczka powtarzała coraz więcej, a książka interesowała ją do tego stopnia, że czasami czytałyśmy ją kilkakrotnie z rzędu (dodam dla niewtajemniczonych, że nie jest to jakaś tam mała kartonówka, tylko porządne 112-stronicowe tomisko). Częsta eksploatacja równała się z częstą koniecznością klejenia książki, ponieważ ze względu na grubość, masę i bardzo wymagającego czytelnika, łatwo ulegała uszkodzeniom w wyniku upadku. Ksiega była u nas w czasie, kiedy Róża pochłaniała książki nie tylko wzrokiem, ale i ustami, a dzięki swojej grubości nie została na szczęście zjedzona.
Tutaj możecie zobaczyć jak Różyczka "czytała" "Księgę dźwięków", gdy miała 16 miesięcy, od tego czasu trochę się zmieniło - książka przeszła kolejne próby klejenia, a Róża poza czytaniem dźwięków, nazywa również zwierzęta i przedmioty oraz śpiewa kolędę (mała próbka tu). Obecnie czytamy ją znacznie rzadziej, ale zawsze jest to super zabawa dla dziecka i rodzica.
Dzięki uproszczonym ilustracjom, rysowanym grubą kreską, książka przykuwa uwagę nawet bardzo młodych czytelników. Serdecznie polecam ją maluszkom nawet poniżej pierwszego roku. Ze względu na gabaryty, książka niemal na pewno nie przetrwa próby czasu, ale warto....

Tytuł: Księga dźwięków
Tekst i ilustracje: Soledad Bravi
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Cena okładkowa: 34,90 zł





Napracowałam się, żeby napisać dla Ciebie ten post. Teraz liczę na Ciebie. Pomóż mi, proszę, współtworzyć to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Możesz:
  • Zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwilka, a dla mnie ogromna przyjemność i motywacja do dalszej pracy.
  • Polubić mój fanpage na Facebooku, aby być na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst Ci się spodobał, podziel się nim ze znajomymi.


2 komentarze:

  1. Cześć,moja córka Róża też lubiła tą książkę, jak była mała:-)
    https://www.youtube.com/watch?v=POx1PFE0_1g

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładne imię dla córci ;-) Moja Różyczka obecnie prawie wcale nie sięga po "Księgę dźwięków" chociaż ma dopiero 2 latka i 5 miesięcy. Teraz chętniej czyta znacznie "poważniejszą" literaturę i bez przerwy pyta "a dlaczego?". Jednak uważam, że książeczka ta powinna się znaleźć w biblioteczce każdego maluszka jeszcze przed ukończeniem 1 roku życia, do mniej więcej 2 r.ż. Świetnie po jakimś czasie zerknąć na filmik sprzed paru miesięcy/lat i przypomnieć sobie, jak nasz maluszek się rozwijał.

      Usuń