czwartek, 28 lipca 2016

Dla małych i dużych zbieraczy - "Pieniek otwiera muzeum"

Różyczka wchodzi powoli w fazę zbieractwa, znajduje na spacerach różne rzeczy i przynosi je do domu. Na szczęście, póki co, kamyczki, listki, jarzębina, muszelki, pióra, żołędziowe czapeczki, kwiecie wszelkiego rodzaju, patyki itp., po krótkich negocjacjach udaje się zwykle usunąć. Gorzej, gdy pasja zbieractwa się nasili. Co wtedy począć z zalegającymi wszędzie skarbami? Taki problem miał bohater książki, którą chciałyśmy Wam dziś przedstawić. Poznajcie Pieńka!


Pieniek jest mieszkającym w lesie małym pniaczkiem, dosyć nietypowym, bo mobilnym. Uwielbia on wtorkowe leśne spacery, podczas których znajduje wiele wspaniałych rzeczy. Wszystkie znaleziska zabiera do domu, dokładnie opisuje, segreguje i przechowuje w specjalnie do tego celu przeznaczonych pudełkach. Jednak pewnego wtorku okazuje się, że wszystkie pudełka są pełne i główny bohater nie ma gdzie schować swoich nowych skarbów. I cóż począć w takiej sytuacji? Za namową pomysłowej babci Pieniek postanawia pokazać swoje cenne eksponaty światu i otworzyć w swoim domu muzeum. Z wielką radością zmienia swój domek w galerię, starannie eksponując swoje zbiory. Dba również o odpowiednią reklamę wystawy, przygotowując 683 plakaty. Wreszcie nadchodzi upragniony dzień otwarcia Muzeum Pieńka. Zewsząd ściągają tłumy pragnących podziwiać skarby małego zbieracza. Pieniek dwoi się i troi, żeby jak najlepiej zaprezentować swoją kolekcję. Z czasem jednak mija pierwszy zachwyt i bohater zaczyna odczuwać pewien dyskomfort. Ma dość spania pomiędzy pudełkami i czekania w kolejce do własnej toalety. Brakuje mu także cotygodniowych wtorkowych spacerów. Znowu szuka rady u babci, a ta jak zwykle ma wspaniały pomysł. Jak zakończy się przygoda Pieńka jako kustosza? Co zrobi z nadmiarem zgromadzonych rzeczy? Jeśli jeszcze nie wiecie, sprawdźcie koniecznie.








"Pieniek otwiera muzeum" jest dosyć nietypową książką dla dzieci. Nie znajdziemy tu feerii barw, ponieważ ilustracje utrzymane są w kolorystyce zieleni i szarości, z niewielkimi barwnymi akcentami. Mimo tego książka przypadła córeczce do gustu i chętnie po nią sięgamy. Szczególnie lubimy podziwiać strony przedstawiające znaleziska głównego bohatera, na etapie, gdy są jeszcze w kartonach, i, przede wszystkim, po rozłożeniu na podłodze. Patrzymy, podziwiamy ilustracje, szukamy szczegółów, nazywamy przedmioty i ciągle znajdujemy coś ciekawego. A to okulary, a to dzbanek, szyszka, koło, młotek, parasolki, kapelusze, rękawiczki, buty, liście, patyczki, guziki... Czego tu nie ma? Książka poza warstwą graficzną, dzięki której możemy ćwiczyć spostrzegawczość i słownictwo dziecka, zawiera bardzo ciekawą historię małego zbieracza, w której przedstawiono kilka sposobów na pozbycie się nadmiaru dziecięcych "skarbów". Dzięki tej lekturze dzieci poznają podstawy katalogowania zbiorów muzealnych i segregacji śmieci. Na uwagę zasługuje także rewelacyjna relacja Pieńka z babcią, która zawsze chętnie służy radą, ale nie narzuca się i nie ingeruje w decyzje wnuka, pozwalając mu na poniesienie ich konsekwencji oraz zdobycie własnych doświadczeń.
 


Książkę polecamy wszystkim małym i dużym zbieraczom, dla których może być inspiracją do przejrzenia swoich zbiorów i zrobienia z nimi porządku. 

Tytuł: Pieniek otwiera muzeum
Tekst i ilustracje: Åshild Kanstad Johnsen
Wydawnictwo Dwie Siostry
Cena okładkowa: 29,90 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz