poniedziałek, 26 marca 2018

"24 godziny. Coś się dzieje na budowie!" dla małych budowniczych

Jakiś czas temu pokazywałyśmy Wam "24 godziny. Coś się dzieje w porcie!" Britty Teckentrup (recenzja tu). Dzisiaj mamy do zaprezentowania kolejną książkę tej niemieckiej ilustratorki, "24 godziny. Coś się dzieje na budowie!". Uwierzcie nam, że dzieje się tam dużo.


Lekturę książki zaczynamy od zapoznania się z tylną okładką, gdzie przedstawiono bohaterów, którzy pojawiają się na kartach tej historii. Znajdziemy tu, znanych z części portowej, rodzinę Zająców i Borysa Borsuka, oraz mnóstwo postaci w różny sposób związanych z budową, m.in. inwestora budowlanego Zofię Zaradną, Bernarda Budowniczego, dźwigowego Dominika, elektryków Edka i Eryka, kilku robotników, Celinę Cieśla, malarza Maurycego i dyrektorkę banku Donatę Dewizę z współpracownikami. Gdy już wszystkich poznamy, możemy zajrzeć do środka publikacji, gdzie czeka na nas siedem dwustronicowych ilustracji, przedstawiających kadry z placu budowy nowego osiedla, zrobione w różnych porach dnia i nocy. Dzień na budowie rozpoczyna się o 7:30, gdy robotnicy przychodzą do pracy i zajmują swoje stanowiska. O 10:00 praca wre zarówno w powstającym przedszkolu, jak i w budynkach mieszkalnych: robotnicy umieszczają zbrojenie stropu, malarz Maurycy maluje ściany, elektrycy montują światło, cieśle robią dachy, itd. Przez cały dzień pracują liczne maszyny i pojazdy. Są tu m.in. koparki gąsienicowe, ciężarówki, betoniarka z pompą do betonu, koparko-ładowarki. Wieczorem roboty budowlane ustają, ale teren budowy nie pustoszeje. Zającowie świętują z okazji zakończenia kolejnych etapów budowy swojego domu, dlatego zorganizowali imprezę, a że budowlańcy lubią sobie podjeść i popić, to zabawa trwa do późnych godzin nocnych.






W lewym górnym rogu każdej rozkładówki umieszczono zegar wskazujący godzinę z życia robotników, przyszłych mieszkańców osiedla i innych postaci, które z różnych względów znalazły się na placu budowy. Pojawiają się również po cztery pytania dotyczące danej ilustracji. Młody czytelnik ma za zadanie m.in.: sprawdzić gotowość do pracy pracowników budowlanych, przeanalizować postęp prac na poszczególnych kondygnacjach, znaleźć przyczyny wywrotki ciężarówki, poznać sposób wykonywania tynków, policzyć kontenery czy odnaleźć wałęsające się koty. Na każdej ze stron trzeba również odszukać Borysa Borsuka, który jest mistrzem pakowania się w tarapaty. Polecenia zawarte w książce są inspiracją do zadawania dalszych pytań, których ilość może być nieograniczona. My z Różyczką z ogromnym zainteresowaniem przeglądamy kolejne rozkładówki i analizujemy etapy realizacji inwestycji, by dobrze zorientować się, co nas czeka podczas budowy własnego domu.



Lektura "24 godziny. Coś się dzieje na budowie!" to świetny sposób na ćwiczenie spostrzegawczości i wyobraźni dziecka, doskonalenie jego słownictwa oraz umiejętności opowiadania i liczenia, a także naukę posługiwania się zegarem. Choć słów w niej niewiele, książka może być czytana godzinami, a każda kolejna lektura to nowe szczegóły do odkrycia oraz nowe historie do wymyślenia i opowiadania.

Waszej uwadze polecamy obie książki z serii "24 godziny". Znajdą one swoich fanów szczególnie wśród chłopców, ale niejedna dziewczynka również zainteresuje się taką lekturą. Pozycje są odpowiednie dla ciekawych świata przedszkolaków. Mogą być one również pierwszymi dużymi kartonówkami w biblioteczce maluszka.




Tytuł: 24 godziny. Coś się dzieje na budowie!
Tekst i ilustracje: Britta Teckentrup
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Seria: 24 godziny
Cena okładkowa: 35 zł


Napracowałam się, żeby napisać dla Ciebie ten post. Teraz liczę na Ciebie. Pomóż mi, proszę, współtworzyć to miejsce. Będzie mi miło, jeśli pozostaniemy w kontakcie. Możesz:
  • Zostawić komentarz. Dla Ciebie to chwilka, a dla mnie ogromna przyjemność i motywacja do dalszej pracy.
  • Polubić mój fanpage na Facebooku, aby być na bieżąco.
  • Jeśli ten tekst Ci się spodobał, podziel się nim ze znajomymi.

2 komentarze: